października 18, 2020

Mój Bezpamiętnik. Czyli jak uczyłam się techniki chippy look.

 


Popełniając komodę napisałam wiersz...Albo pisząc po komodzie popełniłam wiersz... nie ważne. Wiersz i komoda są faktem dokonanym. Nie chciałam wierszowi dawać tytułu ale meblom zawsze nadaję imiona, więc wymyśliłam jedno słowo dla dwojga tych dzieci moich – BEZPAMIĘTNIK. Pragnęła aby mebel opowiadał jakąś historię, jak dawne palimpsesty – skrawki papirusu lub garbowanej skóry, niegdyś wykorzystywane do pisania ksiąg. Gdy na cennej tkance chciano nowe słowa utrwalić, zeskrobywano poprzednie mądrości, lecz cienie liter z tła starych teorii, jasno przebijały. Bezpamiętnik jest tym samym: na komodzie to znak czasu gryzący farbę i ukazujący poprzednie jej odcienie, dla słów to szukanie, łączenie i przenikanie ich znaczeń. I im starsza jestem, tym pełniejszym pergaminem życia chcę być...


Kiedy bezsenność stukotem bezgłośnym,

dobija się w okna pełne czarnej nocy.

Krzyczę raz, po raz głosem donośnym,

Ciebie wzywam zamkniętego we wspomnień mocy.


Na pożółkłych z czasem pergaminu kartach,

i Ty, i ja, i moja łza, co tusz roztrała.

Tam przypowieść o nas – miłości bękartach,

zamknięta w szufladach, com je dziś rozwarła.


Czas za nic rzeczy mając, w niwecz je obraca,

życie nasze z niegdyś świeżej farby odrapuje.

Łuszcząca powłoka z blichtru nas ogałaca,

patyną wspomnień serca już tylko maluje.

P. S. Nie bez znaczenia są wiersze Mickiewicza, które cytuję na sekretarzyku. Przeniosły mnie one w epokę uniesień osnutą romantycznymi westchnieniami. Tylko na kluczyk te słowne skarby zamknąć...

A wszystkie mniej duchowe zmagania nagrał i zmontował mój małżonek:



Ja i chippy look

W sensie nie ja i chippy look, tylko ja i chęć zastosowania tej techniki w pracy z meblami. Częstym wyobrażeniem jest, że meble postarzane, czy takie, którym chcemy nadać charakteru sprzętów użytkowanych od dawna jest banalnie proste. Wystarczy przecież ciapnąć dwoma, trzema różnymi odcieniami to tu, to tam, przeskrobać ranty - ot i cała robota. Można oczywiście i tak, tylko niesie to z sobą pewne ryzyko, mianowicie takie, że mebel będzie wyglądał po prostu tandetnie. Natomiast istota chippy look to stworzenie pewnej iluzji, która charakterystycznymi walorami wzrokowymi będzie sugerować, że mebel przeszedł sporo i nosi tego ślady na sobie. Ten styl ma prowokować, ma drażnić i przyciągać wzrok. Aby osiągnąć taki efekt nie wystarczy ciapnięcie tymi 3 odcieniami...trzeba przede wszystkim wiedzy, techniki i odpowiednich produktów. Wiedzę niestety trzeba nabyć samodzielnie, sprzęty zaś oraz konkretne produkty można znaleźć tutaj:  https://malowanesercem.pl/W sklepie można nabyć wszystko, co potrzebne do zabawy z techniką postarzania mebli oraz poczytać naprawdę dobrze przygotowane porady, co do stosowania produktów. Jest to ważne, bo nie zawsze można wybrać się na profesjonalny kurs specjalizujący w danej technice malowania mebli, a mając pewną bazę można spokojnie dalej szukać w otchłani Internetu, tego co nas interesuje. 


Z nowego - stary, czyli - coś Ty najlepszego zrobiła...!

No tak, bo przecież kupiłam za bezcen wywalany przez kogoś mebel, który (gdybym ja nie dała za niego tych paru groszy) wylądowałby na śmietnisku i śmiałam "zapaciać" go farbą. To częsty obecnie zarzut...o zamalowywanie forniru, o niszczenie drewna, o profanację designu. Tylko jeśli praca jest wykonana z należytą starannością, mebel został rozłożony do przeróbki i należycie zabezpieczony do użytku, to pewnie posłuży ładnych kilka kolejnych lat. Więc...jeżeli coś nam się podoba, jakaś stylistyka, w przeróbkę wkładany 100% naszego serca i umiejętności, to nie dajmy się stłamsić :) Ja w każdym razie za kilka groszy nabyłam na OLX taki oto sekretarzyk w fornirze z czegoś, co ciemną dębiną chyba można by nazwać.

Solidność konstrukcji i ładne detale napawały mnie przekonaniem, że ów nabytek stanie się ciekawą bazą do wspomnianej techniki chippy look. Zaś otrzymane od  https://malowanesercem.pl/ produkty pomogły w realizacji tego projektu.


Od czego zacząć?

Ja zawsze zaczynam od oczyszczenia i rozłożenia mebla. Można wówczas naprawić ubytki, dokładnie przygotować mebel do malowania. Zasada, że ilość włożonej w mebel pracy zwraca się przy efekcie końcowym - w moim przekonaniu jest prawdą. 
Ważny jest plan na mebel i dobór odpowiednich produktów. Ja wymarzyłam sobie sekretarzyk w odcieniach turkusu, błękitu i bieli w romantycznym wydaniu. Do technik postarzania, przecierek czy jako baza do patyn dobre są farby mleczne (kazeinowe) lub kredowe. Ja zdecydowałam się na proszkowe kazeinowe farby Miss Mustrad Seed w odcieniach nasyconego niebieskiego - Flow Blue, błękitu - French Enamel oraz biały - Marzipan - dla kontrastu. Praca z farbami w proszku przypomina zabawę w małego chemika :) Podstawową farbę uzyskuje się mieszając proszek i wodę w tym samym stosunku ilościowym. Balansując ilością płynu można uzyskać inny odcień i gęstość, a tym samym tworzyć różne tekstury. Lekko przeschnięte farby można przecierać, co wytwarza zgrubienia farby i ciekawe jej struktury na podłożu. Aby farba idealnie przylegała wystarczy dodać do niej lub zastosować, jako podkład Bonding Agent, który może też pełnić funkcję izolera. Aby farba była łatwa do usunięcia lub miejscami odpryskiwała wystarczy podłoże potraktować woskiem z puszki lub miejscowo przetrzeć krążkiem woskowym.


Szybka robota

O tej robocie to tak przekornie, bo uzyskanie efektu przenikających się odcieni kolorów, rozmyć, smug to malowanie warstwy, za warstwą i schnięcie aby nałożyć kolejną warstwę.
Potem trzeba uzyskać owe przetarcia i odpryski. W tym celu należy wyposażyć się w skrobaki, kostki ścierne, szpachelki, watę stalową oraz papier ścierny. Ilość i jakość "ubytków" zależy od naszej fantazji oraz założonego projektu. 
Mnie się wymarzył mebel mocno sfatygowany ale z wnętrzem zachowanym w oryginale. Jakby sto razy malowany na różne kolory, a potem wystawiony na strych i zapomniany. Ktoś go odnajduje i ściąga takiego obłażącego farbą biedaka do salonu, otwiera blat, a tam stare listy i oryginalne drewno. No cóż...Nonszalancja mocno wypracowana :)
I taki mebel można by już zabezpieczyć do użytku, ale brakowało mi tej kropki na "I". Wyobraziłam sobie bowiem, że ten mebel należał do jakiegoś pisarza, oczywiście nieszczęśliwie zakochanego, który swoje żale wylewa nie tylko na papierze ale też zapisuje każdy niemal wolny skrawek mebla w szale miłości. Jednym słowem moja fantazja o sukniach w stylu empire, fuluarach pod szyją i sztywnych zasadach protokołu salonowego ulała się dużą falą :) Dlatego sięgnęłam po wiersze Mickiewicza, kilka czcionek vintyge i poprosiłam męża o projekt z małą zabawą typograficzną. Takich transferów niestety nigdzie bym nie dostała, więc prosty wydruk oraz trochę rozpuszczalnika nitro i udało się.
Teraz wystarczyło już tylko złożyć meble, zabezpieczyć woskiem lub olejem całość, tak jak system produktów MMS został zaprojektowany, et voila.

Tutaj raz jeszcze wypisuję pean pochwalny dla sklepu https://malowanesercem.pl/
Można tam nabyć wszystkie niezbędne produkty potrzebne do stylizacji, zasięgnąć porady i poczytać fachowe instrukcje.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Chataodnowa.pl , Blogger