sierpnia 07, 2022

Buńczuczna Calla...

 

Wpadła w moje życie, jak letni przeciąg po burzy, który z trzaskiem domyka półotwarte drzwi, który niesie ciepło słonecznego popołudnia, ale i chłód pękatych kropel deszczu rozpryskujących się na rozgrzanej twarzy. Leniwa i rześka zarazem, spokojna, lecz buzująca energią. Taka właśnie jest Calla. Nie cierpiąca zwłoki, domagająca się uwagi teraz, natychmiast. Kolory leżące po przeciwnych stronach koła barw wydały mi się dla niej idealne. Tak różne, że aż pasujące do siebie. Zieleń o chłodnym odcieniu, z tonami błękitu przecina ciepły, dyniowy pomarańcz i uzupełnia stonowany kolor dojrzałego bakłażana. Czy to wystarczająco intensywne połączenie? Nie? Ach... To dołóżmy jeszcze ręcznie wycyzelowany kwiatowy wzór z kaliami w roli głównej.
Czy teraz będzie dobrze?
- Tak - odpowiada mi lekko rozdrażniona Calla, dorzucając naburmuszonym głosem - a nie mogłabyś się pospieszyć? Jestem umówiona.
- Dobrze, już dobrze - uspokajam trzpiotkę - daj mi dokończyć, nie możesz wyjść niedomalowana.
Ale ona już nie słuchała, zakręciła kolorową spódnicą, zastukała bucikami i już jej nie było. Ledwo aparat schwyciłam, żeby ją mieć choć na kilku zdjęciach. A wieczorem, kiedy cienie żyć poczęły własnym życiem napisała mi skruszona wiadomość, że jest już w nowym miejscu i tu jest całkiem cudownie, a ona urządza się już po swojemu. Że pozdrawia i przeprasza jeśli była kapryśna. Ale... Czy to można się na taką pannicę gniewać? 🙂
Szafka inspirowana pinterestowym pomysłem przystosowanym na potrzeby mojej nieocenionej klientki. I choć myślałam, że tym razem przeszarżowałam ( bo obiecałam, że jak nie trafię, to zmażę i zrobię na nowo) to jest chyba dobrze, bo dostałam zdjęcie pustej ściany, która czeka na coś ciekawego do wymyślenia.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Chataodnowa.pl , Blogger