Ciągle szukam drogi do podążania w mojej przygodzie z pędzlem... Normalnie powinnam to pewnie robić z 20 lat temu, pozwalając sobie na błędy i nietrafione decyzje...Ale cóż, myślę że nigdy nie jest za późno, że trzeba iść za swoimi marzeniami i twardo obstawać przy własnym. Nawet jeśli inni patrzą na nasze poczynania z przymrużonym okiem. To nie ich życie. To my na końcu mamy się odwrócić, pokiwać głową i rzec - "No było, tak jak chciałam aby było".
A ja teraz jestem w Meksyku właśnie zafascynowana folkiem i duszą tego kraju. Kiedyś dawno zaczytywałam się w książkach o inkach i majach i trochę teraz te fascynacje wychodzą spod mojego pędzla. Chyba tu też trochę zostanę, bo absorbuje mnie ten świat, tak inny od naszego....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz