Coraz bardziej widzę, jak po roku malowania, mój pędzel już podświadomie kieruje mnie w konkretne obszary. Wiem już, że lubię malować na drewnie. Że wolę bazować na kilku odcieniach bieli i czerni. Lubię nostalgiczne wizerunki kobiet, ich twarze. Uczę się kreować odbijające się na nich emocje. Ale każda praca to wciąż niepewność, jak opowieść, której mogę nie podołać :)
A oto i dzisiejsze bohaterki:
pierwsza to Małgośka, dla której nawet napisał się wiersz:
Pośrodku ciemnej puszczy – ja.
Szumią straszno bloki betonowe,
Tępy blask słabo ciurka z okien.
Cienie kładą się trupami.
Brnę samotna z sercem pod pachą,
Z głową na ramieni, nabitą prochem,
ląt ściskam w spoconej dłoni.
Nikogo nie trzymam za rękę.
Było dużo ludzi, dużo gapiów,
ale nażarli się i poszli sobie.
Serce drży i łopocze. Chce wyskoczyć.
Sięgam do pustej kieszeni po zapałkę...
a druga to smutna Anielica :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz