maja 18, 2020

Dobry gust Starszej Pani


Co z tą starością?

Cóż...jakąkolwiek można postawić mi diagnozę po przeczytaniu dalszego stwierdzenia, to uważam, że meble, czy ogólnie sprzęty domowe są podobne do ludzi. Na starość noszą na sobie ślady swego życia. Jeśli to obchodziło się z danym przedmiotem łagodnie, to i specjalnej medycyny estetycznej na starość nie potrzeba. Dlatego długo zastanawiałam się, co zrobić z pewną starowinką ponad stuletnią, w której ani jedna deseczka nie została oszczędzona przez drewnojady. Bliska byłam nie podejmowania prób reanimacyjnych już, ale urzekła mnie ta babuleńka, odkształconymi ze starości drzwiczkami przymykająca wiele ciekawych historii o życiu z dawnych lat. 

 

 
Postanowiłam więc podrasować Starszą Panią i zrobić z niej elegantkę gustującą w nawiązaniach egzotycznych oraz kolonialnych dodatkach :) Idealna komoda na taras!


Stare kurze

Nie jestem fachowcem w kwestii renowacji, ale nie sądzę aby takie ubytki, jakie po czynności robaczków miał ten mebel, można było naprawić. Ja w każdym razie postanowiłam zrobić z nich atut mojej damy. Zamiast szpachlować zmarszczki - wyeksponować je. Po unicestwieniu, jak sądzę, robali zabrałam się za usunięcie starych, popękanych okuć i szlifowanie. Wymyśliłam, że bieliźniarka będzie czarna ale sztukateria i blat pozostaną w kolorze drewna. W kwestii farby na bocznych ścianach chodziło mi głównie o trwałość. Mebel wystawiony jest częściowo na działanie czynników atmosferycznych, stąd pomysł imregnacji farbą. Szukając odpowiedniego produktu zrezygnowałam z "kredówek" czy farb wymagających zabezpieczenia lakierem. Nie chciałam aby się łuszczył zwyczajnie, jak to jest w przypadku mebli ogrodowych pokrywanych często lakierobejcami. Znalazłam w sklepie emalię Altaxu z gwarancją 7 lat trwałości... Cóż..Nigdy więcej. Ustrojstwo fatalnie schnie (mimo zapewnień producenta nawet po 18 godzinach nie jest gotowe do nałożenia drugiej warstwy), z opisu wynika, że mam do czynienia z farbą o wykończeniu matowym, tymczasem część malowanej powierzchni ma połysk. Ostatecznie nałożyłam jedną warstwę tego czegoś i z zadowoleniem stwierdziłam, że dość równomiernie odsłania prześwity oryginalnego drewna.

 Wybiłam też popękane drewniane deski z drzwiczek robiąc miejsce dla podrabianego rattanu. Strasznie chciałam od jakiegoś czasu przygotować mebel z matą rattanową i to była idealna okazja. Na oryginalny rattan szkoda mi było kasy ale ten z papieru wydał się idealnym środkiem do pierwszych prób. Dalej przygotowałam wodę z mydłem i dobrze wyszorowałam moją kobitkę w całości. Zostało tylko wyszlifować blat i oczyścić szczotką pneumatyczna sztukaterię...bułka z masłem.
Drewniane przestrzenie zabezpieczyłam olejem Newcoulors. A z takerowaniem rattanu spieszyłam się strasznie, bo wieczorne spryskiwacze w ogrodzie miały  włączyć się lada chwila :) Zdążyłam maty a la rattanowe zabezpieczyć lekkim, bezbarwnym lakierem.
Na późniejszy czas zostanie mi oczyszczenie i dopasowanie półki oraz zabezpieczenie krawędzi, do których mocowałam rattan, ćwierćwałkami.


Stylu nie można kupić...Styl się ma :) 

Trochę orientu, trochę egzotyki ale bazą jest na prawdę leciwa klasyka. Mnie zawojowała moja Starsza Pani i zamierzam cieszyć nią oko jeszcze długo. Bohaterka jedyna w swoim rodzaju...ale dodatki to inna rzecz, wszystkie poza moimi doniczko- głowami znalezione w https://www.facebook.com/prezentownia.zary/











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Chataodnowa.pl , Blogger