października 07, 2021

Kufer Barbarossy



 Zamaszystymi krokami przemierza pokład. Gromkim głosem karci marynarzy wygrażając ostrą dagą zatrwożonym galernikom. Szmaragdowy turban kołysze się na jego głowie, zaś poły zdobnego bogato płaszcza rozwiewają zimowe podmuchy Mistralu. Gdzieś spod pokładu dochodzi wycie pojmanych w czasie abordażu jeńców. Barbarossa uśmiecha się pod wąsem i zamyśla o tym, jak płonne ich nędzne skowyty. Po przybiciu do brzegu zawloką te szczury do Yedikule - owianej złą sławą twierdzy w Stambule, tam te hiszpańskie ścierwa oćwiczą jeszcze lepiej. A on ze swą skrzynią wypełnioną po brzegi monetami wypłaconymi z okupu powróci na statek. Rzeźbiony misternie kufer w malachitowym odcieniu, jak turban zakrywający jego łysinę, dostał za wierną korsarską posługę sułtanowi Sulejmanowi. Nadał mu swoje własne imię i nie rozstawał się z nim nigdy, bo skrywał on wszystkie jego bogactwa i tajemnice. Przynosił szczęście podczas morskich rajdów.

Nawet ja, gdy wczoraj przekręciłam kluczyk kufra, usłyszałam dobywający się z wnętrza szum Morza Śródziemnego i donośny śmiech najgroźniejszego na nim pirata - Barbarossy 😉
Przepiękny drewniany kufer trafił do mnie, gdyż jego właścicielka rządna była jakiejś w nim zmiany. Przepiękny, drewniany, z rzeźbioną sztukaterią, miał już zużyty blat i miejscami poprzecierane boki. Blat i dolna część zostały przeszlifowane, zaś główny korpus pokryty farbą Newcoulors w kolorze butelkowej zieleni. Oczywiście drewno wcześniej, jak zawsze :), dobrze zmatowione i odtłuszczone. Bejca w kolorze jasnego dębu zabezpieczona lakierem akrylowym, pięknie wybarwiła wyszlifowane części. Wraz z głęboką zielenią tworząc parę idealną. Farbę pokryłam woskiem bezbarwnym a potem, by nadać rzeźbieniom rustykalnego charakteru, wszystko wycieniowałam mocno ulubionym woskiem barwiącym w kolorze dąb dymiony.
Mnie Barbarossa uwiódł całkowicie :)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Chataodnowa.pl , Blogger