stycznia 11, 2023

Kogucica, tak to ONA


 Z meblami jest trochę, jak z ludźmi. Nie ma brzydkich, tylko zaniedbani. Zapomniani. Zrezygnowani. I ja mam słabość do nich właśnie.

Mój mąż często mawia, że od zawsze choruję na syndrom ciągnięcia słabszych za uszy... Z meblami mam podobnie. Nie jest bowiem sztuką piękny w formie mebel, przemalować na piękny w kolorze i formie mebel 🙂 Wyzwaniem jest natomiast odrapanej szafce, porzuconej półce, nijakiemu stołkowi dać wyjątkowy wizerunek. A jak do tego słyszę - "Zostaw to dziadostwo, po co to domu wleczesz?". To już zupełnie para mi idzie uszami, a białka oczu podbiegają czerwienią... Tak też było z małą, nabytą za kilka groszy sosnową szafką, którą przytachałam kiedyś wraz zakupami. Zakurzona, pożółkła, z naderwanym zawiasem. A teraz? Teraz, kiedy siedzę przy jadalnianym stole, pisząc te słowa, widzę świetny pomocnik kuchenny, którego tak potrzebowałam. Mój nieoceniony, choć czasami marudny, stolarz przygotował do niej dopasowane szufladki i dociął na pożądany wymiar. Ja potraktowałam farbą i czułością. A na drzwiczki wpakował się mój ulubiony kogut (niestety nie znam autora pierwotnej grafiki), którego po raz kolejny namalowałam z wielką przyjemnością. Choć, jak spoglądam na to, co on tam wygaduje, to jest to chyba kogucica jednak...Wszystko ma swoje feminatywy teraz, więc kogut może być, myślę, też kogucicą 🙂 A, co najfajniejsze, żołnierze mojej prywatnej armii widzą, jako pierwsze jej słowa, po wstaniu i wmarszu do kuchni 😉.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Chataodnowa.pl , Blogger